Masz w domu lub w biurze ekspres ciśnieniowy? Założę się, że to automat. Tylko dwóch moich klientów ma manualne ekspresy kolbowe. Dla większości z Was najważniejsza jest prostota obsługi. Jak to połączyć z dbałością o lepszy smak kawy?
Chociaż moje serce jest po stronie ekspresów przelewowych, to najwięcej jest tu „ciśnieniowców”. Chciałabym więc o Was jakoś zadbać tekstowo. Zbieram się do tego od dawna. Ale… Mam z tym problem.
No bo widzicie… Głupia sprawa. Sama takiego ekspresu nie mam i raczej nie będę miała. Chociaż uwielbiam espresso. Ale takie prawdziwe jest w domowych automatach praktycznie nie do uzyskania. A ze względu na dietę roślinną, nie kręci mnie spienione mleczko.
Rozumiem jednak Wasz wybór. Automat to szybkość i wygoda. Bezcenne zwłaszcza rano – piżama może Ci się ciągnąć po podłodze, ale w ten duży przycisk raczej trafisz. No i ten zapach świeżo mielonej kawy…
Mam już automat. I co teraz?
Możesz dalej cieszyć się wygodą obsługi. I mleczną pianką. I możliwością zrobienia pięciu kaw naraz bez mycia, napełniania, osobnego mielenia itd.
W większości automatów kombinowanie z ustawieniami nie ma wielkiego sensu. Poza tym raczej nie ma z czym kombinować. W końcu to automat, prawda? Stworzony po to, żeby właśnie nie musieć kombinować.
Ewentualnie, jeśli masz regulację grubości mielenia – możesz się tym pobawić i sprawdzić, czy to jakoś wpływa na smak i moc naparu. Nie jest to oczywiste, bo większość automatów ma młynki z ceramicznymi, niezbyt precyzyjnymi żarnami, które nie są stworzone do baristycznych zapędów.
No ale coś mogę zrobić, żeby pić jeszcze lepszą kawę?
Oczywiście. Przede wszystkim możesz wybierać świeżo paloną kawę – i szukać swoich smaków. Ale pamiętaj, że w automacie zawsze uzyskasz mniej wyraźny efekt smakowy niż ten, który obiecuje profil kawy opisany na etykiecie.
Możesz zwiększyć moc kawy – większość automatów jest programowana na podstawie „starej szkoły”, gdzie podstawową dozą jest 7g kawy (pojedyncze espresso/americano na tej bazie). A dziś dobrym kawiarnianym standardem jest ok. 10g oraz americano na podwójnym espresso (ok. 20g). Pod taką dozę wypalane są kawy specialty i premium. A że dodatkowo są jaśniej palone niż „przemysłowce”, to możesz mieć wrażenie, że ta niby lepsza kawa jest… jakby słabsza, mniej wyrazista.
Używać filtrowanej wody – do kawy lepsza jest miękka woda, nisko zmineralizowana. Nawet jeśli masz filtr w ekspresie, używaj wody z dzbanka do filtrowania wody. Filtrów w ekspresie pewnie i tak regularnie nie wymieniasz – a po dzbanku szybciej widzisz, że już wymaga nowego filtra. Woda filtrowana to również ochrona przed kamieniem – on i tak będzie się zbierał, ale wolniej, co przedłuży żywotność ekspresu.
Regularnie odkamieniać i czyścić ekspres – nawet jeśli używasz wody z filtrem. W tych wszystkich rurkach w środku oprócz kamienia gromadzi się kawowy szlam, który dostaje się do każdej świeżo zaparzonej kawy. Dlatego z czasem każda kawa smakuje tak samo – i nie jest to profil sensoryczny, tylko smak brudnego ekspresu. Możesz temu zapobiec używając odpowiednich tabletek lub preparatów do czyszczenia ekspresów albo przynajmniej wody z kwaskiem cytrynowym o dużym stężeniu.
W dobrych kawiarniach ekspres jest codziennie rozkręcany (oczywiście nie cały – tylko kolby i stykające się z nimi elementy) i dokładnie czyszczony. Na szczęśćie w domu wystarczy to zrobić raz na tydzień-dwa, w zależności od intensywności używania ekspresu. To, co ma kontakt z mlekiem – oczywiście myjemy codziennie, ale to chyba oczywiste?
To jaka ma być ta kawa?
Jestem Ci winna jeszcze jedno wyjaśnienie. Czasem opis kawy, który u mnie znajdziesz, nie pokryje się z tym, co uzyskasz w domu. Wynika to z braku możliwości sterowania parametrami parzenia w automatach (mielenie, czas, temperatura itd). Dlatego to, co cuppingu albo w profesjonalnym espresso jest przyjemną owocowością, w domu może okazać się zwykłym kwasem. A kremowość naparu zamienić się w piątą wodę po espresso. Co gorsza (dla sprzedawcy), kawa w każdym automacie będzie smakowała trochę inaczej.
W miarę przewidywalnie zachowują się najwyższe modele niektórych firm (np. Jura z serii 8, Nivona z serii 7). Tam już kawa zaczyna smakować podobnie do tej kawiarnianej, choć nadal różni się teksturą i nadal nie ma się pełnej kontroli nad ekstrakcją.
Powiem więc uczciwie: przy najprostszych modelach może więc okazać się, że nie ma sensu inwestować w bardzo wyrafinowane kawy. Lepiej zostać przy tym, co już się zna i co smakuje. Albo zdecydować, że wystarczy Ci kawa świeżo palona, na tyle wyrazista, żeby przebić się przez mleko – tu Inspirująca albo Włoska świetnie się sprawdzają. Albo raczej delikatna, w której będzie dominowała słodycz, przyjemna również w kawach czarnych (np. Sokolnicka). A może minimalnie owocowa, żeby poczuć większą różnicę w stosunku do kaw marketowych – tu polecam szczególnie Kolumbię z Tęczowej albo Nikaragueę z Pies/kotowej.
I wśród takich kaw – lepszych jakościowo, świeższych, jaśniej palonych i zdrowszych, ale nadal dosyć klasycznych – poszukać swojego smaku.
Droga na skróty
Do tego może przydać się zestaw degustacyjny – szkoda pieniędzy na dużą paczkę kawy, która finalnie nie będzie Ci smakowała.
Zaczęłam od wersji 3-kawowej, która wciąż jest dostępna. Ale okazało się, że dla niektórych osób to za mało, żeby znaleźć swój smak. Zwłaszcza, kiedy w domu jest dwóch lub więcej kawoszy, albo kiedy pijesz i kawę czarną i białą. Dlatego jest też wersja 5-smakowa, przydatna zwłaszcza na start przygody z lepszą kawą – bo z pięciu możliwości już coś można wybrać, a wybór jeszcze nie jest przytłaczający.
A potem wokół tego wybranego smaku można dalej eksperymentować – już bezpieczniej, bez ryzyka trafienia na coś kompletnie nie w Twoim guście. Albo po prostu zostać przy tym pierwszym trafieniu.
Zawsze też możesz do mnie napisać/zadzwonić z każdym kawowym pytaniem.
P.S. Uprzedzając ewentualne pytania. Naprawdę dobry ekspres ciśnieniowy do domu lub biura to niestety wydatek rzędu kilku tysięcy (początek widełek to ok. 3 tys. zł). To, co poniżej, to niestety loteria – może trafić się coś fajnego (i to Twój przypadek, prawda?), ale zwykle nie będzie szału. Na pewno jednak będzie prostota i wygoda. A czasem to jest najważniejsze.
Jeśli natomiast priorytetem jest smak i próba odwzorowania prawdziwego espresso, to jedyną drogą jest zaawansowany ekspres kolbowy i osobny młynek do espresso. No ale wtedy trzeba być już mocno obudzonym, zanim zrobi się pierwszą kawę.
Skomentuj